Któż to ci powiedział, że nie ma już na świecie prawdziwej, wiernej, wiecznej miłości? A niechże wyrwą temu kłamcy jego plugawy język!
Mikhail Bulgakov-No, to rzeczywiście nie są pieniądze – lekceważąco powiedział do swego gościa Woland – chociaż szczerze mówiąc, nawet tyle nie jest panu potrzebne. - Kiedy ma pan zamiar umrzeć?
Mikhail Bulgakov-Jak to się mogło stać? - machinalnie zapytała Małgorzata, wspominając jednocześnie szepty w trolejbusie.
-A diabli wiedzą jak! - nonszalancko odpowiedział rudy.
-Zupełnie jasne – potwierdził kot, zapominając, że miał być milczącą halucynacją.
Mikhail BulgakovPannica, grasejując, odśpiewała słodko, aczkolwiek z chrypką w głosie, coś niezupełnie zrozumiałego, ale sądząc po twarzach kobiet na widowni, musiało to być coś nader nęcącego:
-Guerlain, Mitsuko, Narcisse Noir, Chanel numer pięć, suknie wieczorowe, suknie koktajlowe...
-Messer – odparł Azazello – spieszę donieść, że mamy dwoje obcych: jakąś piękną dziewczynę, która zanudza błaganiami, żeby ją pozostawiono przy jej pani, a wraz z nią, przepraszam za wyrażenie, przybył jej wieprz.
Mikhail Bulgakov-Tak – mówił dalej Korowiow – zdumiewających rzeczy można oczekiwać z cieplarni tego domu, jednoczącego pod swoim dachem kilka tysięcy pracowitych straceńców, którzy postanowili całe swoje życie poświęcić służbom Melpomeny, Polihymnii i Talii.
Mikhail Bulgakov-Proszę okazać legitymacje – powtórzyła obywatelka.
-Ślicznotko moja... - zaczął tkliwie Korowiow.
-Nie jestem ślicznotką – przerwała mu obywatelka.
-O, jakże tego żałuję – rozczarowanym głosem powiedział Korowiow, a następnie mówił dalej. - No cóż, jeśli sobie pani tego nie życzy, to nie musi być pani ślicznotką, chociaż byłoby to nader przyjemne.
-To wódka? - słabym głosem zapytała Małgorzata.
Kot poczuł się dotknięty i aż podskoczył na krześle.
-Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.
Behemot ukroił sobie kawałek ananasa, posolił go, popieprzył, zjadł, a potem tak brawurowo chlapnął drugą setkę spirytusu, że wszyscy zaczęli mu bić brawo.
Mikhail Bulgakov« prima precedente
Pagina 13 di 20.
prossimo ultimo »
Data privacy
Imprint
Contact
Diese Website verwendet Cookies, um Ihnen die bestmögliche Funktionalität bieten zu können.